piątek, 3 sierpnia 2012

Kurczak z sosem grzybowym i kluchami na parze...

Bardzo szybki obiad resztkowy pt. "czyszczenie lodówki" wymagał jedynie zakupu paruchów. Pozostałe dwa składniki siedziały sobie grzecznie na chłodnej, ciemnej grzędzie w lodówce i czekały na swoją kolej. Tym właśnie sposobem:
 naparzyłem kluchy na parze...
 podgrzałem szczątki kurczaka...
 do tego sos co mnie również został (ten maślakowy)...
 i obiad gotowy...
Smacznego!

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam bułki na parze, ja lubię z jogurtem, albo nawet keczupem, Ale jest dobry sposób jak ktoś nie ma parowaru:
    Wodę gotujemy w garnku, na to durszlak (byle metalowy) do niego bułki, a na bułki pokrywkę, taki parowar wg Gohyy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, oczywiście, że znam. Kiedyś takich sprzętów nie było.
      Jest jeszcze sposób na szmatę/łach (np. pielucha tetrowa),
      skąd bierze się jedno z określeń "kluchy na łachu"...

      Usuń
  2. O! tego, to nie wiedziałam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkopolskie kluchy na łachu - pyzy drożdżowe :)
    U mnie koniecznie z mięsem (rolada wołowa, krówka, wołowina, schab koniecznie itp. w sosie.)
    Do tego koniecznie kapucha kiszona zasmażana.
    Kluchy muszą pływać w sosiku. :)
    Na słodko raczej nie jadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyzy to najbardziej mnie kręciły w barze mlecznym w połączeniu z sosem myśliwskim. Takie wspomnienie sprzed lat. Obecnie o taki bar już nie łatwo.
      W stolicy wielkopolski, skoro o niej wspomniałeś/łaś znam jedynie dwa...

      Usuń
  4. Proponuję bar "Pod Koziołkiem" przy placu Cyryla Ratajskiego w Poznaniu.
    Pyszne domowe żarcie...cena zestawu obiadowego w kwocie 13-15 zeta.
    Pyzy też tam mają.
    Jak jestem w Poznaniu tam właśnie zajadam.

    OdpowiedzUsuń