Bardzo szybki obiad resztkowy pt. "czyszczenie lodówki" wymagał jedynie zakupu paruchów. Pozostałe dwa składniki siedziały sobie grzecznie na chłodnej, ciemnej grzędzie w lodówce i czekały na swoją kolej. Tym właśnie sposobem:
naparzyłem kluchy na parze...
podgrzałem szczątki kurczaka...do tego sos co mnie również został (ten maślakowy)...
i obiad gotowy...
Smacznego!
Uwielbiam bułki na parze, ja lubię z jogurtem, albo nawet keczupem, Ale jest dobry sposób jak ktoś nie ma parowaru:
OdpowiedzUsuńWodę gotujemy w garnku, na to durszlak (byle metalowy) do niego bułki, a na bułki pokrywkę, taki parowar wg Gohyy:) Pozdrawiam
Znam, oczywiście, że znam. Kiedyś takich sprzętów nie było.
UsuńJest jeszcze sposób na szmatę/łach (np. pielucha tetrowa),
skąd bierze się jedno z określeń "kluchy na łachu"...
O! tego, to nie wiedziałam:)
OdpowiedzUsuńWielkopolskie kluchy na łachu - pyzy drożdżowe :)
OdpowiedzUsuńU mnie koniecznie z mięsem (rolada wołowa, krówka, wołowina, schab koniecznie itp. w sosie.)
Do tego koniecznie kapucha kiszona zasmażana.
Kluchy muszą pływać w sosiku. :)
Na słodko raczej nie jadam.
Pyzy to najbardziej mnie kręciły w barze mlecznym w połączeniu z sosem myśliwskim. Takie wspomnienie sprzed lat. Obecnie o taki bar już nie łatwo.
UsuńW stolicy wielkopolski, skoro o niej wspomniałeś/łaś znam jedynie dwa...
Proponuję bar "Pod Koziołkiem" przy placu Cyryla Ratajskiego w Poznaniu.
OdpowiedzUsuńPyszne domowe żarcie...cena zestawu obiadowego w kwocie 13-15 zeta.
Pyzy też tam mają.
Jak jestem w Poznaniu tam właśnie zajadam.