piątek, 6 lipca 2012

Placek z czereśniami...

Niedawno usłyszałem, że czereśnie już dojrzały... Rozmarzonym głosem rzekłem "ach, gdybym takie miał to bym placek z nich upiekł". Głos może rozmarzony ale miało to formę żartu raczej. Prędko się jednak okazało, że znajoma nie wyczuła, iż zahecowałem i otrzymałem taki oto podarek:
 trza zatem było zaatakować temat, składniki...
 kostkę rozpuściłem...
 jaja z cukrem...
skręciłem...
 dodałem proszek i  mąkę...
później drugą mąkę...
 i przestudzoną kostkę w płynie...
 wylałem część na blachę i wstawiłem do pieca. Miało to na celu stworzenie swego rodzaju podkładu coby mnie później wszystkie owoce nie utonęły. Wprawdzie nie słyszałem dotąd, by ktoś tak robił ale zaryzykowałem i wyszło...
 następnie czereśnie...
 wyłożyłem na ów spód...
 zalałem resztą ciasta...
 ozdobiłem jakby...
 i upiekłem...
 po wyjęciu...
 osłodziłem ciut jeszcze...
 i skosztowałem (dobre)...
 nie jestem maniakiem słodkiego zatem ubywa powoli...
Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz