Wołowina w mej kuchni jak wiadomo rzadko gości. Wynika to z dwóch czynników. Pierwszym jest przyzwyczajenie do świńskiego mięsa a drugim, oczywiście cena. Niestety ona ogranicza mnie w kuchni, bo różnice pomiędzy wieprzowiną i drobiem (kurczak, indyk) a pozostałymi gatunkami są dość spore. W wielu sklepach wołowiny nawet nie ma poza indywidualnymi zamówieniami. Szkoda, bo ileż bardziej mógłby się człek w kuchni pobawić wybierając swobodnie spośród krówki, świnki, baranka, zająca o dziczyźnie nie wspominając... Szkoda wielka. Przy okazji tego steku napisałem sobie obok kilka słów o mięsach wołowych, konkretnie o podziale mięsa. A poniżej:
wołowinę przyprawić...
dokładnie, obustronnie...frytki wsypać na tacę, zrobić wg. instrukcji...
masło porządnie rozgrzać...
i smażyć na nim steki...
podawać z surówką...
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz