O tym, że Polacy odpadli już z Mistrzostw Europy wie chyba każdy. Na pewno każdy, skoro nawet ja o tym wiem... Mimo tego nasz "piąty stadion" wcale nie zniknął z mapy. Nie, nie zrobiliśmy tak jak wielu, którzy po przegranej polskiej reprezentacji pozwijali flagi, zmyli farby czy zdjęli koszulki. Mistrzostwa trwają dalej i każdy prawdziwy pasjonat zapewne dopinguje nadal, tyle że innej drużynie. Bardzo łatwo jest krytykować i wyszukiwać winnych. Polacy niestety są w tym ekspertami a chyba nie o to chodzi. To co się dzieje wokół tego typu imprez, komentarze wobec ludzi, chwilami zakrawa na paranoję. Prawda jest jedna i niezmienna. Gdyby polska drużyna przeszła dalej nikt nie miałby do nikogo pretensji. Nikt nie podważał by umiejętności i kompetencji trenera. Nikt nie zatrzymał by się na dłużej przy temacie dostępności stadionów dla rodzin piłkarzy. Niestety, nasi nie wyszli z grupy i narodowym obowiązkiem Polaka jest szukanie winnych. Trener jest kiepski a bierze dużo pieniędzy. Prezes PZPN nie wypełnia należycie swych obowiązków, mało tego, zaszkodził piłkarzom. Wszak nie mogli skupić się na grze, bo byli zatroskani losem swych najbliższych, tym w jak podłych warunkach przyjdzie im śledzić przebieg meczu. Straszne rzeczy. Tak naprawdę, tragedii nie ma ale nucenie „Polacy nic się nie stało” przychodzi w tym kraju niezwykle ciężko.
Piłka jednak toczy się dalej dlatego my nie zdjęliśmy ozdób znad bulodromu. Skoro Euro jest świętem, to niech trwa nadal. Niech ludzie z innych krajów nie widzą w nas gburów zapatrzonych tylko w siebie. W Polsce jest jeszcze bardzo wielu kibiców z całej Europy i patrzą oni wszyscy, co dzieje się dookoła. Dlaczego z kolorowego kraju, który oszalał na punkcie kibicowania mamy w jednej chwili zamienić się z powrotem w szary kraj? Z jednej strony widoczny jest podziw dla Irlandczyków, ich optymizmu i chęci do zabawy. Z drugiej strony nikt nie zamierza ich naśladować. Dlaczego? Czy to jakiś wstyd? Nie mam pojęcia. Jedno jest pewne, nie można życia a już tym bardziej mistrzostw w piłce nożnej brać zbyt poważnie. W końcu to tylko gra. Każda gra powinna uczyć radości z wygranej i pokory w przypadku porażki. Nie powinna jednak uczyć smutku, negatywnych wrażeń czy tym bardziej szukania na siłę winnych czy nienawiści.
Dlatego my, gracze w petanque podchodzimy do tego z dystansem. Nie patrzą na nas miliony, nawet tysiące czy setki a szkoda. Może dostrzegliby jak różne może być w tym przypadku podejście do sprawy. Zarówno do wygranej, jak i porażki. Jak inna jest mentalność i jak można się świetnie bawić nawet wracając z imprezy/turnieju z pustymi rękami. Nasz mały, "piąty stadion" funkcjonuje dalej i będzie tak do końca Euro 2012.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz