niedziela, 13 maja 2012
Biegi...
Bieganie w moim mniemaniu do mądrych czynności nie należy. Można dzięki temu się spocić, zmęczyć a nawet zawału dostać. Osobiście zdecydowanie bardziej wolę chodzenie. Zapewnia mnie ono wystarczającą ilość ruchu, aktywnego odpoczynku i frajdy. Najlepsze chodzenie uskutecznia się oczywiście na łonie natury, choć nie stronię także od wielkomiejskiego zgiełku, który również ma swój urok... Wszystko zależy od ciśnienia atmosferycznego, nastroju, budżetu oraz kaprysu. Bywa, iż wstać się nie chce a następnego dnia dla odmiany... z własnej, nieprzymuszonej woli o świcie w las, by zerwać dwa grzyby. Ponadto bardzo istotne jest częste kontrolowanie poziomu wody w pobliskim jeziorze. Przechadzki po aglomeracjach też do nudnych nie należą, gdyż najczęściej sporo się tam dzieje. Generalnie łażenie jest lepsze od biegania, ponieważ daje więcej czasu na obserwację otoczenia a przy okazji można w dowolnej chwili sięgnąć do kieszeni po fotoaparat.
A jeśli chodzi o bieganie, to miałem czas jakiś temu bardzo wątpliwą przyjemność spieszenia się na pociąg. Zapewniam, że było to jedno z gorszych doznań jakie mogły mnie spotkać o poranku i nie tylko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz