poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Kalectwo...

Dowodem na to, że sport nieodmiennie łączy się z kalectwem niech będzie fakt, iż nawet uprawiając chody można się nieźle uszkodzić. Nie trudno się domyślić, że chody owe nie są przeze mnie uprawiane wyczynowo a jedynie rekreacyjnie, bądź w celu przemieszczenia się w inne miejsce. Tym samym rok 2010 zaowocował w pierwszym swym kwartale złamaniem kończyny górnej a w ostatnim – dolnej. Aż strach pomyśleć jakie skutki wywołałby choćby trucht, o biegu nie wspominając. Po raz kolejny odradzam...
Zdjęcia niekoniecznie dla wrażliwych:
ZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcie
texte par Raphaël, photo: Raphaël et sa sœur

1 komentarz:

  1. a ja myślałem że to jakiś ślaczek ozdobny, a oni Ciebie tylko sfastrygowali, czyli byłeś u krawcowej

    OdpowiedzUsuń