poniedziałek, 30 kwietnia 2012

spotkał Jego...


...to właśnie wtedy spotkał Jego. Rozmawiali czas jakiś, wreszcie zapytał jak w rodzinie (?). Jeg zamilkł na czas jakiś a twarz zmieniła mu się nie do poznania. Wyglądała jak mieszanka złości i zawodu. W końcu przemówił w te słowy: "w dupę z Nim!". Do danego dnia Jeg był przekonany, że łączy go z Nim coś całkiem fajnego. Nie widywali się często lecz gdy już to następowało mogli rozmawiać bez końca. Nie były to wprawdzie tzw. "każde tematy", nie mniej Jeg zawsze uważał, iż może poruszyć ich wiele, bo wpadają jak kamień w wodę. Tak było również danego dnia, gdy nie martwił się o swój stan... wszak Nim był osobą godną zaufania. Nie zastanawiał się również nad szczerością niektórych swych wypowiedzi... wszak słuchaczem był Nim. Spotkanie trwało wiele godzin i obaj wymienili się niezliczoną ilością faktów. Faktów, których nie przedstawia się każdemu. Podstawą było zaufanie i przekonanie o tym, że kamień w wodzie tonie.

Czas płynął, życie toczyło się dalej, wszystko jak zwykle. Prawie... W tle, bardzo daleko, kamienie pływały... Z czasem miało się okazać, że Nim wcale ich nie zatopił.

Rzadką zdolnością Jego jest jest to, że fakty zza jego pleców zawsze doń docierają. Zawsze! Prędzej lub później ale dowiaduje się o wszystkim a zależy to tylko od drogi, jaką przebyć muszą informacje. Tak było i tym razem.

Jeg opowiedział zatem, jak Nim powiedział co wiedział swej M dodając przy tym własny komentarz. Zastrzegł przy tym, że kamień w wodę. Lecz ów kamień skoro nie zatonął od razu musiał już dryfować do końca. Tym samym M przekazała wiedzę Dalej. Oczywiście zastrzegając sobie dyskrecję. Dalej nie poradziła sobie oczywiście z ciężarem utrzymania tajemnicy i przekazała wszystko swej S. W obawie o Jego reakcję zastrzegła, by S pod żadnym pozorem nic mu nie mówiła. Jak nie trudno się domyślić... poszło dalej. S doszła po prostu do wniosku, że Jeg jako bardzo bliska jej osoba powiniem wiedzieć, co tak naprawdę myśli Nim. Co powiedział i jak to skomentował. Udała się więc do Jego i przekazała dokładnie wszystko. Jeg wysłuchał, potwierdził co prawdziwe (choć nie był to powód do dumy), wyprostował oszczerstwa i podziękował. Wtedy w głowie zaświtała mu ta myśl: "w dupę z Nim!"
On znając Jego wiedział doskonale co to oznacza. Oznaczało to tylko jedno -ograniczenie stosunków z Nim do grzecznościowego "cześć, co słychać... u mnie w porządku..." Nie wiadomo czy Nim się tego spodziewa, lecz napewno zniszczył swym zachowaniem coś ważnego... Zniszczył tym bardziej, że był to drugi taki przypadek a Jeg nie zawsze ma cierpliwość, by liczyć do trzech...

Ku przestrodze...

2 komentarze: