Sosnową deskę podzieliłem na czworo i skręciłem. By dach nie przeciekał okryłem go plastikiem z torby zakupowej Ikea.
Z trzech kawałków listew wykonałem podstawę...
...i przykręciłem ją do słupka.
Dalej w ruch poszła zielona, wesoła farba.
By można czyścić wnętrze zastosowałem prosty zawias i jeszcze prostsze zamknięcie z drugiej strony. Dwa wkręty plus opaska zaciskowa trzymają jak szalone.
Na koniec pozostało finałowe malowanie i montaż na parapecie. Teraz już czekam na jakichś mieszkańców. Może trzmiele? Ładnie by się komponowały kolorystycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz