Żeby marudzić całą drogę do domu? I dla kogo ta zabawka? I po co? I... mógłbym mnożyć te pytania w nieskończoność. A nie prościej byłoby przywiązać małej do nadgarstka, by nie uciekł? Niech się dzieciak cieszy, że za nim (lub nad nim) leci. A tak, to będą brawędzić całą drogę aż w końcu, w domu, zwierzak wyląduje pod sufitem i tyle z zabawy.
To tak, jak kupować zabawkę i strofować, że źle się bawi i zepsuje. Ehhh... już mi się pisać na ten temat odechciało.
texte par Raphaël
photo: l'internet
No to życzę Ci, żebyś był świadkiem, jak balon naprawdę ucieknie. Każda babcia i każdy dziadek, którzy to przeżyli, będą tak ględzić :) Oczywiście najlepiej przywiązać, ja tak robię. Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń