Bardzo szybki i smaczny obiad (no, chyba, że ktoś ryb nie lubi), a do tego niedrogi, bo leszcz, to jedna z tańszych ryb. To co widać na poniższym zdjęciu kosztowało 6 i wraz z ryżem spokojnie wystarczyło dla Pani Mojej i mnie.
Z jednej strony obsypałem rybę tymiankiem i pietruchą...z drugiej, pietruchę zastąpiłem koperkiem.
Leszcz, jak na rybę przystało, lubi oczywiście cytrynę.
Po skropieniu, złożyłem filety i schowałem na czas jakiś w chłodni.
Następnie obtoczyłem w mące i hop, na gorącą patelnię z odrobiną tłuszczu...
chwila z jednej, chwila z drugiej i...
gotowe! Można zajadać.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz