sobota, 17 stycznia 2015

Pierwszy trening w 2015...

Z uwagi na okres świąteczny, sylwestrowo-noworoczny i urlopowy treningi w tym roku rozpoczęliśmy dopiero w drugiej połowie stycznia. Tak naprawdę wszystko zawdzięczamy jednak pogodzie, która graczy petanque po prostu rozpieszcza. Wystarczy tylko chcieć, wziąć kule w dłoń i udać się na jakikolwiek skrawek klepiska.
My oczywiście wykorzystaliśmy nasz znany teren przyszkolny, do którego mamy bardzo blisko i który czeka na nas cierpliwie niemal w każdej chwili. Na ostatnim treningu rozegraliśmy z Rafałem kilka sparingów, których poziom określiłbym jako niski. Szczególnie mam na myśli siebie, gdyż kompletny brak energii objawił się krzepą jak u dziecka. Na sześć, góra siedem metrów, jakoś rzucałem, a i celność była w miarę. Powyżej tego dystansu było tragicznie. Ujawniły mnie się problemy z łokciami i ogólne uczucie bycia połamanym.
 
Pobawić się jednak dało. Było miło i wszystko wskazuje na to, że w następnej wolnej chwili, czyli już jutro, nastąpi ciąg dalszy.

texte par Raphaël
photo: R&R

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz