wtorek, 23 grudnia 2014

Świąteczne życzenia...

I nie tylko one, wzbudzają we mnie dość mieszane uczucia. Dziś na zajęciach mieliśmy takie spotkanie podczas, którego był i czas na owe życzenia. Generalnie miewam z tym problemy, bo niby czego można życzyć komuś kogo się nie zna, lub zna tylko trochę? Osobiście najbardziej lubię krótkie "wszystkiego najlepszego" i sprawa załatwiona. Ewentualnie jeśli kogoś znam ciut lepiej, to mogę sklecić dwa, góra trzy zdania. Dłuższe w mym odczuciu sensu nie mają, bo robi mnie się od nich poniekąd gorąco...
Niektórzy niestety wielbią długaśne wywody, które bardzo często mają się nijak do rzeczywistości. Zastanawiam się wtedy, czy to jakieś ich hobby, by ściskać czyjąś dłoń i biadolić kilka minut? Beznadziejna sprawa, tym bardziej od kogoś obcego, kto nic nie wie na mój temat. Nie ma pojęcia o moim życiu, troskach i radościach. Czasami myślę, że ludzie sami nie wiedzą, co mówią. Możliwe też, że mówią, to co sami chcieliby usłyszeć. Ewentualnie, co najgorsze w tym wszystkim, próbują przemycić w życzeniach jakieś śmieszne porady. Tylko po co?

Najfajniejsze życzenia miałem będąc kiedyś w szpitalu, gdy odwiedzili nas klerycy. Pogadaliśmy sobie ogólnie, po czy wzięliśmy opłatki w dłoń. Wtedy jeden z nich zaproponował, by każdy sam sobie pożyczył tego, czego pragnie. To było coś wspaniałego, gdyż idealnie trafiało w każdego z nas. W nasze życie, wspomnienia, marzenia. 

Życzę Wam zatem Szanowni Telewidzowie po prostu wszystkiego najlepszego, a resztę w swych myślach i sercach dopowiedzcie sobie sami.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz