Zgodnie z planem spotkaliśmy się w środę dwudziestego czwartego (kolejne terminy to 8 i 22 sierpnia) i było całkiem interesujące. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie pewnego szczegółu, a mianowicie obecności młodzieży, która miała być naszym gościem honorowym. Wielka szkoda. Z informacji uzyskiwanych z ust młodych ludzi wynika, że generalnie są zainteresowani, jednak nasza propozycja przegrywa z rozrywkami nad jeziorem. Cóż, każdy robi, co lubi.
Mimo wszystko rodzi się w mej głowie pytanie, dlaczego tak się dzieje, że zainteresowanie boulami jest tak małe? Informacje o spotkaniach zamieściliśmy w kilku miejscach w internecie, a także w formie plakatów, w strategicznych miejscach Pobiedzisk. Szansa, że nikt o nich nie wie praktycznie nie istnieje, zatem chyba po prostu mieszkańcy nie mają ochoty na taką formę spędzania wolnego czasu. Dlaczego? Czy wybieramy zły czas, miejsce/lokalizację, a może powód jest jeszcze inny?
Moim skromnym zdaniem, gdyby nad Biezdruchowem powstał w końcu bulodrom, to szanse byłyby znacznie większe. Miejsce to w okresie wakacyjnym cieszy się naprawdę sporą popularnością. Nie twierdzę, że klub wzbogaciłby się od razy w setkę czynnych graczy, ale szanse na zainteresowanie z całą pewnością by wzrosły. Co jednak z tego wszystkiego wyniknie, to dopiero za jakiś czas się okaże. Póki co skromne grono miłośników petanque nie daje za wygraną i w na miarę swych możliwości szuka odpowiednich rozwiązań.
Tak czy inaczej wspomniana środa minęła nam bardzo sympatycznie i nawet jeśli zabrakło młodych wiekiem, to pojawili się młodzi duchem, którzy aktywnie wykorzystali ten czas. Mieliśmy okazję po raz kolejny się spotkać, porozmawiać i oczywiście porzucać. Wszak treningów nie mamy w nadmiarze, zatem korzystanie z każdej sposobności wychodzi nam wszystkim na dobre.
texte par Raphaël, photo: Nitkowy Świat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz