W niedzielę (25.08.2013) odbył się kolejny turniej petanque
na Giszowcu w Katowicach. Kolejny dla klubowiczów, lecz dla mnie w tym sezonie
był on pierwszym w tym miejscu. Tym samym przybyłem nieco wcześniej na
bulodrom, by przypomnieć sobie jego specyfikę, gdyż dawno nie grałem na tego
typu terenie.
Im bliżej było godziny szesnastej, tym więcej osób się
pojawiało. Na jedną z nich, czyli kolegę Mariana czekało widoczne powyżej
trofeum. Jest to nagroda dla mistrza dubletów w rozgrywkach, które odbyły się
między IV a VII bieżącego roku. Były to zawody, podczas których za każdym razem
losowano nowe składy. Po ich zakończeniu okazało się, że najlepszy bilans miał
właśnie Marian, za co został uhonorowany.
Po tej krótkiej ceremonii nastąpiło losowanie zawodników do
dwóch grup, w których mieliśmy stoczyć pojedynki każdy z każdym. Pomimo
wyraźnego spadku formy okazało się, że wcale tragicznie mnie nie idzie i jest
szansa, że nie będę ostatni. Trzy pierwsze pojedynki udało mnie się wygrać.
Niestety z niezbyt dużą przewagą, co miało niekorzystny wpływ na punktację. Dwa
kolejne mecze w grupie przegrałem, przez co mogłem definitywnie pożegnać się z
podium.
Pozostała mnie walka o szóste, siódme miejsce a tym samym o
nagrodę. Były one bowiem przewidziane dla sześciu najlepszych zawodników.
Niestety w meczu tym uległem Adasowi, jednak mimo wszystko wynik końcowy okazał
się dla mnie zaskakująco dobry. Jak to mówią, trening czyni mistrza, a mnie w
tym sezonie bardzo ich zabrakło. Tak czy inaczej kilkugodzinna zabawa okazała
się niezmiennie udana. Końcówka rozgrywek odbywała się już po zmroku, w świetle
latarni.
W niedzielne popołudnie, prócz zawodników z klubu
Amicus-Giszowiec, na bulodromie pojawiły się dwie nowe twarze. Był to Jacek i
Mariusz. Z tym drugim miałem już okazję grać na zeszłorocznym turnieju o puchar
Prezydenta Miasta Katowic w parku Kościuszki. Koledze gra przypadła do gustu,
zatem jest szansa, że będzie częściej z nami grywał.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz