czwartek, 13 grudnia 2012

Podróże z Charleyem...


Gdy zacząłem czytać tą książkę zapowiadała się bardzo interesująco. Znudzony żywotem pisarza autor kupuje samochód kempingowy i postanawia ruszyć w podróż. Podróż po kraju, dzięki której chce go i jego mieszkańców lepiej poznać. Przez całe swe życie podróżował po całym świecie lecz uznaje, że jednak go nie zna. Nie zna nawet rodzimych Stanów, gdyż samo mieszkanie w Nowym Jorku jeszcze niczego nie dowodzi. Dostosowuje i zaopatruje zatem pojazd do swych potrzeb i wyrusza ku przygodzie. Jako jedynego towarzysza doli i niedoli zabiera z sobą psa imieniem Charley. Wszystko zapowiada się bardzo ciekawie ale ze strony na stronę, książka ta coraz bardziej zaczynała mnie męczyć. Dziwne przeskoki myślowe, urwane opowiadania i inne tego typu zjawiska sprawiły, że nie doczytałem do końca. Wszak nie po to bierze się lekturę, by ją zaliczyć, męcząc się przy tym...

texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz