poniedziałek, 17 grudnia 2012

Coś o serach...

"Posiłek bez sera jest jak piękna kobieta bez jednego oka" - Jean Anthelme Brillat-Savarin (francuski prawnik, polityk i pisarz, autor m.in. "Filozofii smaku").

Taką właśnie zasadę wyznaje każdy prawdziwy, szanujący się Francuz. Nie trzeba jednak nim być, by docenić walory smakowe serów. Mimo, że jestem typowym mięsożercą, to jednak bez serów diety również sobie nie wyobrażam.

O zaletach sera pisać można wiele. Tak smakowych jak i zdrowotnych. Z tych drugich pamiętam doskonale pewną opowieść mej babci. Jeden z medyków zalecił jej jakiś lek, który miał wyrównać w organizmie poziom wapnia. Lek oczywiście okazał się cholernie drogi. Po jakimś czasie, podczas wizyty u innego lekarza, babcia postanowiła skonsultować z nim wybór owego leku. Miała na myśli głównie znalezienie jakiegoś bardziej przystępnego cenowo zamiennika. Lekarz jednak zalecił rezygnację z leku i codzienną konsumpcję porządnego plastra żółtego sera. Wspomniał też o napojach mlecznych. Na koniec zaprosił na kolejną, kontrolną wizytę za czas jakiś. Jak się okazało, miał rację i poziom wapnia wrócił do normy. Sądzę, że takich historii jest na świecie bardzo wiele.

Walory smakowe są jak dla mnie bardzo ważne. Pewnie bardziej niż to, czy coś jest zdrowsze, czy mniej zdrowe. Poważniejszą "przygodę" z serami miałem oczywiście podczas pobytu we Francji. Tambylcy chwalą się tym, że produkują więcej rodzajów fromage niż rok ma dni. Nie sprawdzałem ale nie wątpię. Osobna sprawa, że spór z Francuzem w kwestii jedzenia, większego sensu nie ma. Mnogość serów w każdym sklepie jest taka, że nieraz nie wiadomo było co wybrać, a często kończyło się na kilku. Nie wspominając o sklepach, które specjalizują się w tych produktach (une fromagerie). Tam, to człowiek zwariować może.

Wybór, wyborem ale pozostaje jeszcze kwestia ceny. I tu kolejna niespodzianka. Serów, na które stać codziennie każdego Francuza jest naprawdę sporo. Tak wiele, że nie wiem kto poszukuje czegoś dla siebie wśród najdroższych gatunków. Będąc we Francji nigdy nie miałem problemu z dobraniem sera. Nigdy nie szukałem zamiennika, zastępstwa. Zupełnie inaczej wygląda to niestety w Polsce. Wybór choć nie nieskończony ale duży jest. Gorzej z tym, na co człowieka stać. Jakie ceny osiągają przyzwoite sery nie muszę w tym miejscu pisać, bo każdy zapewne je kupuje. Ze swej strony powiem tylko tyle, że stworzenie tej niewielkiej galerii poniżej, zajęło mnie naprawdę sporo czasu. Szkoda, sery są wspaniałe i powinny być ogólnie dostępne w normalnej cenie.

Żeby nie było, iż we Francji jest tak fajnie, różowo, wspomnę o twarogach. Nie mam pojęcia dlaczego i nigdy tego nie odkryłem, ale kupno typowego sera białego graniczy z cudem. W efekcie Polacy tam mieszkający, którzy pragnęli upiec sobie sernik, udawali się do polskich sklepów. Wprawdzie są takie we wiaderkach, ale jednak to nie to samo. Dziwne.

Na co dzień jednak częściej spożywam sery w innych postaciach dlatego chętnie bym się z Żabojadami zamienił...
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  
A Wy, Szanowni Telewidzowie, lubicie? Który wybieracie?
texte et photo par Raphaël

2 komentarze: