"Posiłek bez sera jest jak piękna kobieta bez jednego oka" - Jean Anthelme Brillat-Savarin (francuski prawnik, polityk i pisarz, autor m.in. "Filozofii smaku").
Taką właśnie zasadę wyznaje każdy
prawdziwy, szanujący się Francuz. Nie trzeba jednak nim być, by
docenić walory smakowe serów. Mimo, że jestem typowym mięsożercą,
to jednak bez serów diety również sobie nie wyobrażam.
O zaletach sera pisać można wiele.
Tak smakowych jak i zdrowotnych. Z tych drugich pamiętam doskonale
pewną opowieść mej babci. Jeden z medyków zalecił jej jakiś
lek, który miał wyrównać w organizmie poziom wapnia. Lek
oczywiście okazał się cholernie drogi. Po jakimś czasie, podczas
wizyty u innego lekarza, babcia postanowiła skonsultować z nim
wybór owego leku. Miała na myśli głównie znalezienie jakiegoś
bardziej przystępnego cenowo zamiennika. Lekarz jednak zalecił
rezygnację z leku i codzienną konsumpcję porządnego plastra
żółtego sera. Wspomniał też o napojach mlecznych. Na koniec zaprosił na kolejną, kontrolną wizytę
za czas jakiś. Jak się okazało, miał rację i poziom wapnia
wrócił do normy. Sądzę, że takich historii jest na świecie bardzo wiele.
Walory smakowe są jak dla mnie bardzo
ważne. Pewnie bardziej niż to, czy coś jest zdrowsze, czy mniej
zdrowe. Poważniejszą "przygodę" z serami miałem oczywiście
podczas pobytu we Francji. Tambylcy chwalą się tym, że produkują
więcej rodzajów fromage niż rok ma dni. Nie sprawdzałem ale nie
wątpię. Osobna sprawa, że spór z Francuzem w kwestii jedzenia,
większego sensu nie ma. Mnogość serów w każdym sklepie jest
taka, że nieraz nie wiadomo było co wybrać, a często kończyło
się na kilku. Nie wspominając o sklepach, które
specjalizują się w tych produktach (une fromagerie). Tam, to
człowiek zwariować może.
Wybór, wyborem ale pozostaje jeszcze
kwestia ceny. I tu kolejna niespodzianka. Serów, na które stać
codziennie każdego Francuza jest naprawdę sporo. Tak wiele, że nie wiem kto
poszukuje czegoś dla siebie wśród najdroższych gatunków. Będąc
we Francji nigdy nie miałem problemu z dobraniem sera. Nigdy nie
szukałem zamiennika, zastępstwa. Zupełnie inaczej wygląda to
niestety w Polsce. Wybór choć nie nieskończony ale duży
jest. Gorzej z tym, na co człowieka stać. Jakie ceny osiągają
przyzwoite sery nie muszę w tym miejscu pisać, bo każdy zapewne je
kupuje. Ze swej strony powiem tylko tyle, że stworzenie tej
niewielkiej galerii poniżej, zajęło mnie naprawdę sporo czasu.
Szkoda, sery są wspaniałe i powinny być ogólnie dostępne w
normalnej cenie.
Żeby nie było, iż we Francji jest
tak fajnie, różowo, wspomnę o twarogach. Nie mam pojęcia dlaczego
i nigdy tego nie odkryłem, ale kupno typowego sera białego
graniczy z cudem. W efekcie Polacy tam mieszkający, którzy pragnęli
upiec sobie sernik, udawali się do polskich sklepów. Wprawdzie są takie we wiaderkach, ale jednak to nie to samo. Dziwne.
Na co dzień jednak częściej spożywam sery w innych postaciach dlatego chętnie bym się z Żabojadami
zamienił...
A Wy, Szanowni Telewidzowie, lubicie? Który wybieracie?
texte et photo par Raphaël
Zdecydowanie Limburger :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSię nie dziwię, wcale, wcale...
Usuń