Wczorajszy wieczór upłynął pt.
„trening na rowie”. O co chodzi? O miejsce, gdzie się on
odbywał, tzw. Rów Wełnowiecki a konkretnie park Alojzego Budnioka.
Fakt ten mnie ucieszył, ponieważ do tej pory na tamtejszych
alejkach jeszcze nie grałem. Miałem ponadto okazję, by uzupełnić
dane w moim spisie bulodromów i innych miejsc w jakich lecą w kulki.
Wracając do alejek, od dłuższego czasu są one mocno zaniedbane
przez kulkową brać. Już tam nie grywają. Powód jest oczywisty.
Odkąd zamontowano oświetlenie przy bulodromie u Kościuszki wszyscy
wolą trenować na profesjonalnie przygotowanym terenie.
Dlaczego
wczoraj koledzy zdecydowali się na alejki? Dlatego, że dziś grają
turniej w Dzierżoniowie, gdzie ponoć jest bardzo podobna
nawierzchnia. A nawierzchnia w parku jest twarda i składa się z
ubitego, drobnego żwiru w którym sporo jest kamieni. Ponadto alejki
nie są równe, zatem rzucona nieprawidłowo kula często stacza się
na trawnik. Dla mnie nowe doświadczenie. Nie wiem na ile przyda mnie
się ono w dniu jutrzejszym ale w perspektywie przyda się na pewno. Jutro wraz z
kolegą Jackiem wybieramy się na turniej do Myślenic. O co z tego
wyniknie, zobaczymy. Relacja na pewno będzie...
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz