Dzień drugi Święta Giszowca
przebiegł nie inaczej jak pod znakiem gry w bule (o dniu pierwszym, tutaj). Na starcie zawodów
stanęło... No właśnie, niespodziewanie jak dla nas,
organizatorów, zawodników. Kilkunastu na pewno a co jeden miał w
sobie więcej werwy, wigoru do walki. Suma sumarum ze stopami w
kółkach wszyscy stali się jednak równi. Może nie do końca,
ponieważ ze względu na rekordową jak dotąd frekwencję
(zaobserwowaną przeze mnie) musieliśmy podzielić młodzież na
kategorie wiekowe. Kto zajął jaką pozycję niestety personalnie
nie pamiętam. Wszystko jest jednak widoczne na zdjęciach. Wygrał
jak zawsze najlepszy a cała reszta deptała mu po piętach.
Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że sport ten się zakorzeni... W
zagospodarowaniu całego terenu pomógł nam kolega Kacper
więcej zdjęć w galerii...
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz