Do lasu idę. W sensie, w krzaki, jak
zwykle. Połazić po krzakach człowiek musi, inaczej się udusi. Nie
każdy oczywiście ale mnie, do oddychania to bardzo potrzebne. Zatem
idę sobie jak zwykle i słyszę młodzież. Młodzież w lesie
siedzi i ognisko pali. Nastroju na dyskusje brak, idę zatem dalej i
tak sobie myślę, że pewnie rozumni są, posprzątają, ugaszą.
Ugasili, las jak rósł, tak rośnie. Idę ponownie, w sensie, w
krzaki, jak zwykle. Młodzież wychodzi jakaś tym razem, w ilości
sztuk dwóch. Mijam, zerkam, durne miny mają, odwracają się
patrząc w te krzaki. W te same, w które właśnie wchodzę. Idę
ścieżką i skręcam w prawo najczęściej. Albo w pierwszą albo w
drugą, bo dalej podmokłe tereny już tylko. Tym razem wybrałem
drugą, chyba przeczucie ją wybrało... Widzę ogień, w tym samym
miejscu co kilka dni wcześniej ale tym razem podchodzę. Nikogo nie
ma, gówniarze (już nie młodzież, gówniarz trafniej ich określa)
sobie poszli. Ogień do pasa a wokół susza, masa liści, gałęzi i
drzewa młode co metr. Co z tym zrobić? Nie zadeptam trampeczkami,
nie osikam, bo za duże. Telefon? Jest, ok, dzwonię pod 998.
Zgłaszam ognisko w lesie bez kontroli, żaden pożar, wystarczy
dobra gaśnica. Pani pyta, czy nie mogę ugasić. Gdybym mógł to
bym nie dzwonił, lubię sikać w krzakach a jak miałoby dać to
podwójną korzyść to nawet bardzo bym lubił. Podaję namiary,
swoje dane i wychodzę naprzeciw. Jadą, szybko, od wybrania numeru
do przyjazdu zaledwie 14 minut. Wchodzimy w krzaki. Ogień sam już
zgasł na szczęście ale żaru co niemiara. Profesjonaliści
dogaszają, ja dziękuję i idę dalej. Przypomniała mnie się
polana w lesie, którą jakiś matoł wiosną podpalił...
Z dwojga złego to tylko trawa, mała
roślinność, różne owady, może małe ssaki czy płazy. Las wtedy
nie ucierpiał, bo polanę ugasili. Pomyślunku jednak i w jednym i w
drugim przypadku brak. Nawet nie wiem, czy jest sens pisać cokolwiek
więcej na temat...
texte, photo et vidéo par Raphaël
Jest sens, bo nawet jeśli owi gówniarze mają to w dooopie, to może kto inny przeczyta i się zastanowi.
OdpowiedzUsuńA moze dopiero za setnym, tysięcznym razem.
Spotkałam kiedyś pożar w lesie, ale taki konkretny, ze śmigłowcami i gaszeniem z powietrza, okropne to było przeżycie.
OdpowiedzUsuń