sobota, 18 sierpnia 2012

Pożar - alarmuj...


Do lasu idę. W sensie, w krzaki, jak zwykle. Połazić po krzakach człowiek musi, inaczej się udusi. Nie każdy oczywiście ale mnie, do oddychania to bardzo potrzebne. Zatem idę sobie jak zwykle i słyszę młodzież. Młodzież w lesie siedzi i ognisko pali. Nastroju na dyskusje brak, idę zatem dalej i tak sobie myślę, że pewnie rozumni są, posprzątają, ugaszą. Ugasili, las jak rósł, tak rośnie. Idę ponownie, w sensie, w krzaki, jak zwykle. Młodzież wychodzi jakaś tym razem, w ilości sztuk dwóch. Mijam, zerkam, durne miny mają, odwracają się patrząc w te krzaki. W te same, w które właśnie wchodzę. Idę ścieżką i skręcam w prawo najczęściej. Albo w pierwszą albo w drugą, bo dalej podmokłe tereny już tylko. Tym razem wybrałem drugą, chyba przeczucie ją wybrało... Widzę ogień, w tym samym miejscu co kilka dni wcześniej ale tym razem podchodzę. Nikogo nie ma, gówniarze (już nie młodzież, gówniarz trafniej ich określa) sobie poszli. Ogień do pasa a wokół susza, masa liści, gałęzi i drzewa młode co metr. Co z tym zrobić? Nie zadeptam trampeczkami, nie osikam, bo za duże. Telefon? Jest, ok, dzwonię pod 998. Zgłaszam ognisko w lesie bez kontroli, żaden pożar, wystarczy dobra gaśnica. Pani pyta, czy nie mogę ugasić. Gdybym mógł to bym nie dzwonił, lubię sikać w krzakach a jak miałoby dać to podwójną korzyść to nawet bardzo bym lubił. Podaję namiary, swoje dane i wychodzę naprzeciw. Jadą, szybko, od wybrania numeru do przyjazdu zaledwie 14 minut. Wchodzimy w krzaki. Ogień sam już zgasł na szczęście ale żaru co niemiara. Profesjonaliści dogaszają, ja dziękuję i idę dalej. Przypomniała mnie się polana w lesie, którą jakiś matoł wiosną podpalił...


Z dwojga złego to tylko trawa, mała roślinność, różne owady, może małe ssaki czy płazy. Las wtedy nie ucierpiał, bo polanę ugasili. Pomyślunku jednak i w jednym i w drugim przypadku brak. Nawet nie wiem, czy jest sens pisać cokolwiek więcej na temat...

texte, photo et vidéo par Raphaël

2 komentarze:

  1. Jest sens, bo nawet jeśli owi gówniarze mają to w dooopie, to może kto inny przeczyta i się zastanowi.
    A moze dopiero za setnym, tysięcznym razem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotkałam kiedyś pożar w lesie, ale taki konkretny, ze śmigłowcami i gaszeniem z powietrza, okropne to było przeżycie.

    OdpowiedzUsuń