Tofik to imię prawie każdego
spotkanego przeze mnie psa. Każdego, którego prawdziwego imienia
nie znam. Spotkałem zatem takiego Tofika, który przytroczony był
do barierki pod sklepem. Oczywiście nie mam nic przeciwko psom
przywiązywanym w takich miejscach, choć lepiej nie tuż przy
we/wyjściu, gdyż są osoby, które się ich boją. Sam
niejednokrotnie chodziłem z psem do sklepu głównie przy okazji
wieczornego spaceru. Szliśmy raźno do sklepu lub na stację, on się
ładnie kładł na pobliskim trawniku i czekał aż zakupię piwo i
wyjdę. Wtedy, czekał już tylko na sygnał, by ruszyć swe
rotweiller'owe cielsko i kontynuować spacer. Taka była nasza
taktyka.
Wracając do wspomnianego Tofika,
Ujrzałem go pod sklepem i nasunęło mnie się pytanie. Pies
morderca, czy właściciel niespełna rozumu? Nie mam w tym momencie
zamiaru nikogo oceniać, gdyż nie znam ni pana, ni psa.
Zastanawiający jest jednak fakt dlaczego sympatyczny kundel
sięgający kolana ma na szyi kolczatkę na na buzi jakiś brezent? Agresji w nim nie było, bo i po nosie dał się pogłaskać.
W
moim odczuciu pewne sprawy nieco wymykają się spod kontroli. Ludzie
stają się albo przewrażliwieni albo im się po prostu za bardzo
nudzi. Niby demokracja panuje a tak naprawdę, to człek ma coraz
więcej ograniczeń o zwierzętach nie wspominając. Bo niby kto czas
jakiś temu martwił się biegającymi luzem psami? Jak się tak
dobrze rozejrzeć i zastanowić, to raczej sporą część ludzi
winno się w różne takie ograniczniki zaopatrzyć...
texte et photo par Raphaël
prawdopodobnie to zwykła głupota i bezmyślność - spodobał się właścicielowi kaganiec dla psa w takiej formie, ale nie pomyślał, że dla zwierzęcia to jest bardzo niewygodne i niepraktyczne... lub pomyślał, ale własną myśl osunął na bok, bo mu się taki właśnie kaganiec wydał... zajebisty! :-/
OdpowiedzUsuńgłupek też wymyślił coś takiego, według mnie...
Fil
Jak napisałem "nie mam w tym momencie zamiaru nikogo oceniać". Jest jeszcze opcja taka, że Tofik zwiewa przy każdej okazji, zjada wszystko co znajdzie lub atakuje różne Yorki i inne chomikopodobne. Sam mam kontakt z psem, którego nieraz wyprowadzam i on też niestety kaganiec nosi. Nie taki, bo druciany ale nosi. Nieraz mnie go żal, bo nie może pooddychać pełną gębą ale... Sam sobie winny, bo bywa nieobliczalny i nie mam pewności, jak może zareagować. Tym samym choć ludziom łatwo oceniać innych lepiej niekiedy tego unikać. Tym bardziej, że nie znamy i nie poznamy wszystkich powodów. Nie piszę tego teraz w obronie właściciela Tofika, tylko dlatego, że problem leży właśnie w ocenianiu.
UsuńPies bez kagańca = nieodpowiedzialny właściciel, bo może kogoś zwierz ugryzie...
Pies w kagańcu = nieodpowiedzialny właściciel, bo zwierze ni oddychać nie może, ni z kałuży wody się napić...
Cokolwiek zrobisz i tak publiczność Cię zjedzie.
Hi, hi... niby tak jak piszesz, ale... nie do końca!
OdpowiedzUsuńCzasami konkretna ocena ma dużą wartość i pomaga poukładać człowiekowi podstawowe sprawy. Oczywiście gorzej, kiedy dany człowiek ma w ogóle nadmierną skłonność do ocen (czy trzeba czy nie trzeba) i do tego wypowiadanych często raczej wprost i mało delikatnie... (to chyba mój przypadek, chociaż się staram pracować nad tą swoją cechą... ;-P )
A jednak w pewnych konkretnych sytuacjach ryzyko związane z oceną jest niemal żadne albo niewielkie.
Ja wychowywałem się całe życie w domu a właściwie mieszkaniu pełnym psów i kotów i bardzo lubię kontakt ze zwierzętami. Wiem z praktyki i obserwacji, że tego typu kaganiec, to prawie na pewno bezmyślność albo nawet niefrasobliwe pominięcie dobra zwierzaka dla własnego kaprysu (bo niby lepiej wygląda niż taki druciany)
Kaganiec druciany prawie na pewno by się tu sprawdził i dałby psu normalnie pooddychać mordą a nie tylko nosem, uniemożliwiłby też ugryzienie innego psa czy człowieka jak również stanowiłby znaczną przeszkodę w wyżeraniu z ziemi jakichś starych świństw, które mogą potem zaszkodzić. Tak więc praktycznie nie ma chyba sensownej opcji, która byłaby wskazaniem dla konieczności użycia takiego głupiego kagańca, który prezentuje się z lekka odlotowo, ale spełnia swoją funkcję bez wzięcia pod uwagę samopoczucia zwierzęcia... Oczywiście niejeden pies przetrzyma taką bezmyślność czy nieczułość właściciela, ale niektóre psy będą się z czymś takim bardzo męczyły... :-/
Fil
p.s.
"Cokolwiek zrobisz i tak publiczność Cię zjedzie." - eee... no dosyć gruba przesada, według mnie! ;-) A poza tym my sami zawsze też możemy we własnej obronie podkręcić trochę publiczność, coby się doprowadziła do porządku i w ten sposób znajdziemy się prawdopodobnie w rozsądnej równowadze... :-)