czwartek, 12 kwietnia 2012

Estetyka wirtualności...

"Jeśli więc jedynym polem odniesienia dla rozważań, nad fenomenem elektronicznych konwersacji uczynimy język, przyjmując doktrynę neopragmatyzmu Rorty'ego, kwestia rozróżnienia na to co realne i wirtualne, w ogóle straci swą zasadność – rozróżnienie takie przestanie obowiązywać. Na plan pierwszy wysunie się natomiast pytanie o użyteczność języka służącego przede wszystkim skoordynowaniu naszych działań z działaniami innych." - ESTETYKA WIRTUALNOŚCI.
Tym samym "fenomen elektronicznych konwersacji" polega na świadomym udawaniu, że istnieje jakiś drugi świat. Udawaniu w cudzysłowie ponieważ faktycznie istnieje wiele innych światów, jak choćby wyobraźni, złudy czy kłamstwa. Wśród nich bardzo mocno zakorzeniony w wielu przypadkach i niezwykle modny jest najbardziej chyba sztuczny, świat tzw. wirtualny. Kwestia ich rozróżnienia choć zdaje się niezwykle istotną, tak naprawdę wcale nie istnieje u osób żyjących w obu tych światach. Tym sposobem nie traci zasadności, ponieważ jej nie ma. Są przekonani, iż jest to zasadniczo to samo, niekiedy potrafią tak mocno w to wierzyć, że nie trudno zauważyć brak granic. Słowa napisane, wypowiedziane do mikrofonu czy na żywo stają się równoważne. Słowa... tylko jakie? Luźne opowiastki, wymiana zdań na temat, przekazanie spostrzeżeń... a może coś bardziej zobowiązującego, zapewnienia, przekonania, ustalenia... We wszystkich przypadkach prędzej czy później pojawia się zawód. Jak wielki zależy od zaangażowania oczywiście. Podobnie znajomość poprzez druk, zdjęcie, kamerę czy tradycyjna niczym się nie różnią. Aby napewno? Prawdopodobieństwo znikniecia osoby realnej w ciągu ułamka sekundy, tak po prostu, bez żadnego powodu, na zawsze, bezpowrotnie... dość żadki póki co przypadek. "Pytanie o użyteczność". Koordynacja, owszem bywa przydatna, oby nie konieczna. Często ponadto jest niemożliwa, niemożliwe jest skoordynowanie czegokolwiek z duchem, który właśnie się rozpłynął. Dodatkowo inna użyteczność jest trudna o ile możliwa do odnalezienia. Pomijając oczywiście banały w stylu chęci zagospodarowania czasu wolnego. Co więcej, nazwać to wypada niebezpieczną w skutkach bezużytecznością, która w skrajnych przypadkach doprowadzić może wręcz do tragedii...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz