Na początek doszliśmy do niewielkiego rozlewiska, by skręcić przed nim w lewo. Tam naszym oczom ukazała się okazała, zaorana polana. Jeszcze do niedawna była zarośnięta, jednak panowie leśni dokonali w tym miejscu dość znacznej przecinki. Drewno wywieźli, teren jak wspomniałem zaorali i czekają na wiosnę. Wtedy to pewnie, szkółkę tu posadzą...
Nieco dalej pies mnie znikł z oczu. Nigdzie go nie było, choć patrzyłem w prawo i w lewo. Gdyby nie fakt, że spod pewnego korzenia zaczęła wylatywać ziemia, pewnie kontynuowałbym spacer w samotności. Kuba wszedł do tej jamy i albo się dobrze bawił, albo czegoś szukał. Poprosiłem, go jednak by zbytnio nie szukał, bo jak znajdzie, to nie wiem, co my z tym zrobimy. Posłuchał, niczego nie znalazł, więc poszliśmy dalej. Jako, że kopanie bardzo brudzi podwozie kolega znalazł sadzawkę, w której był je umył.
Tuptając sobie radośnie dalej, napotkaliśmy fajne rośliny. Takie mchy i rozchodniki. Bardzo sympatyczne były w wyglądzie i dotyku. Jak się nieco ociepli, to chyba tu przyjdę. Uszczknę sobie nieco do doniczki zewnętrznej.
Wszystkiego drewna z lasu, panowie nie wywieźli. Ubywa go regularnie, lecz czasu na to potrzeba. Prócz mijanej polany odwiedzili spore połacie lasu, gdzie wycięli wybrane drzewa.
Ostatnio jak tak szedłem, spotkałem nieduży dostawczy. Stał sobie, a wyładowany był budkami lęgowymi. W większości nie wyglądały najlepiej i pewnie dlatego panowie je zdjęli. Od kilku dni w ich miejsce pojawiają się nowe. Czy całkiem nowe to nie wiem, ale wyglądają ładnie. Po niektórych znać, że są remontowane, lecz to chyba nie szkodzi. Najważniejsze w tym wszystkim, że już wczesną wiosną ptactwo znajdzie domki. Będzie mogło rozpocząć proces zalotów, godów i wspólnego gniazd wicia.
Idąc dalej raźno doszliśmy nad akwen. Latem jest on pełen a nawet ryby w nim łowią. Na zimę jednak, jest osuszany. Główne zadanie tego zbiornika, to magazynowanie wody dla potrzeb pożarnictwa. Zastanawia mnie trochę, jak żyją te rośliny. Latem zatopione a zimą odkryte. Chyba te niewielkie zielone są prawdziwymi twardzielami.
W związku z przecinkami sporo maszyn tędy jeździ. Zdolności trakcyjne mają naprawdę dobre zatem teren im nie straszny. Na niektórych odcinkach trasy ich przejazdów, mogłyby spokojnie posłużyć, organizatorom rajdów. Ciekawe czy Maluchem, dałbym radę przejechać(?)
Pełznąc sobie dalej (bo energii ubyło) napotkałem drzewa wielce interesujące. Niektóre były bez dołów, inne rosły poziomo. Bardzo ciekawe zjawisko. Potwierdza ono teorię, że ludzie... to nie wiedzą, jaki siły drzemią w naturze.
Na następnych zdjęciach widać już koniec wycieczki. Zbliżamy się do cywilizacji, jednak niezbyt głęboko w nią wnikać musimy. Całe szczęście, bo lepiej blisko krzaków mieszkać niż wśród samych betonów. Ludzie, którzy mają tu swe domy, raczej narzekać nie mogą. Ja z mym towarzyszem musimy jednak iść ciut dalej. Niewiele, ale zawsze. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś powtórka z rozrywki, choć kierunek zapewne obierzemy ciut inny...
texte et photo par Raphaël
Uważaj z tym mchem ( jeśli to mech chcesz pobrac), żebyś kaca moralnego nie miał. Większośc mchów i porostów jest w Polsce pod ochroną.
OdpowiedzUsuńTez kiedyś miałam taki pomysł, bo mi często do stroików mech był potrzebny, ale poprzestałam na przytuleniu policzka do kępy. Bardzo przyjemne uczucie, tak nawiasem.
A mech- no cóż trza było zakupic importowanego chrobotka...
A tak w ogóle, to powiedziec o lesie, że jest zielony, to jest bardzo duże uproszczenie...
Mam raczej apetyt ta tego jasnego z listkami. Nim pobiorę, sprawdzam...
UsuńMchy głaskać uwielbiam a nawet kłaść się na nich.
Z tą zielenią to akurat krucho teraz, ale i tak jest fajnie.
zawsze można pobrać z cmentarza jakby co?
Usuńżaaba
Jakie krucho, jakie krucho?
UsuńZ zielenią jest całkiem nieźle :) Naliczyłam co najmniej 5 odcieni zielonego. Zieleń sosny ( sosnowa ;) ) zieleń mchu ( butelkowa), zieleń mchu na jednym z drzew- oliwkowa, ciemny mech na brzozie, zieleń trawy, zielona woda w kałuży ( zieleń khaki), srebrna zieleń tych listków, które nie są rozchodnikiem ( ale nie wiem, czym są)
To jest inna zieleń niż wiosną, ale ciagle to zieleń i ciągle jest jej całkiem sporo.