Stoję sobie przed przejściem dla pieszych i oczekuję na zielone światło. Jak zawsze (no... prawie zawsze) palę sobie fajka. Kilku ludzi stoi, inni dochodzą, a nawet ktoś podbiega. Taka pani w stroju aerodynamicznym, czyli jakieś śliskie gacie i koszulka opięta na... plecach. Obustronnie na plecach...
No i tak se stoję przed tą ulicą nie wadząc nikomu (jak mniemam) i palę se tego mojego fajka. I ogólnie jest fajnie, poza tym, że zbyt ciepło jak dla mnie. Ale słonko i tak powoduje u mnie dobry nastrój, aż tu nagle ktoś mnie zaczepia:
- musi pan tu palić? (to ta pani biegająca)
- tak, muszę. I tu i wszędzie
- powinni tego zakazać
- czego? palenia?
- tak
- a niby dlaczego?
- bo to mi szkodzi i śmierdzi
- a mi droga pani szkodzi bieganie i smród przepoconych ludzi, którzy to robią
Koniec historyjki. Dziękuję za uwagę.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz