czwartek, 17 września 2015

Co cię nie zabije...

...to cię wzmocni. Już od bardzo dawna czułem, że to bzdura. Im dłużej chodzę po tym świecie i więcej mam doświadczenia, tym większe przekonanie, że powiedzenie to mija się z prawdą. Takie pozorne wzmocnienie może być widoczne na zewnątrz, jednak z tym faktycznym nie ma nic wspólnego. Polegać ono może tylko na odruchach zewnętrznych, które tak naprawdę bywają ze mną niezgodne. To coś na zasadzie zakładania zbroi.
Pod nią jednak są rany, które wprawdzie się goją, lecz zostawiają blizny. One natomiast bolą. Wszystko negatywne, co w mym życiu się dzieje, uczy czegoś nowego, lecz pozostawia też skutki. Najgorsze jest jednak to, że one nie znikają, tylko wnikają głęboko i się kumulują. Im większe ich pokłady, tym z czasem trudniej się żyje. Bywa szczególnie ciężko, gdy historia się powtarza lub pojawiają się czasem podobne doświadczenia. Wtedy, nawet gdy się wydaje, że coś już jest przeszłością, to budzą się lęki, negatywne wspomnienia.

Co mnie nie zabije, to mnie nie zabije, ale patrząc głębiej, to tylko nie od razu. W głębi duszy osłabia więc na pewno nie wzmocni.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz