Testowaliśmy pobliski placyk, który znajduje się przy wejściu do zespołu szkół w Pobiedziskach Letnisku. Jak na pojedyncze sparingi nadaje się całkiem nieźle. Zasadniczo w duecie, czy triplecie również dałoby radę. Zbyt mało jednak tego miejsca na rozegranie więcej niż jednego meczu w tym samym czasie. Na treningi nadaje się jednak doskonale. Największą zaletą tego klepiska jest jego odległość, a w zasadzie bliskość mego miejsca zamieszkania.
Teren jest generalnie łatwy. Po prostu wydeptana ziemia, średnio twarda i w miarę równa. Nic tylko rzucać, rzucać i rzucać... Póki co mam jednak spory problem z czuciem własnej prawicy, dlatego spora część moich zagrań była mocno przypadkowa. Myślę jednak, że z czasem to opanuję i wrócę do swej skromnej formy, która nigdy nikogo nie wpędzała w kompleksy. Chwilowo jednak muszę pamiętać o niedawnym urazie i unikać nadmiernych przeciążeń.
Podsumowując, wraz z Karoliną i Rafałem spędziliśmy trochę czasu bawiąc się petanką i jak sądzę, nie tylko ja mam pozytywne odczucia. Pierwszy pojedynek z debiutantem gry w boules przegrałem 6 do 13. W drugim udało mnie się jednak zrewanżować (13:5), zatem zakończyliśmy remisem. Ostatecznego rozstrzygnięcia nie było z uwagi na moją wspomnianą kontuzję. No chyba, że się wystraszyłem porażki, a zasłaniam się niedawnym złamaniem? Heh...
Pewną ciekawostką jest to, że chwilowo nie grając, można prócz śledzenia zmagań innych jednocześnie znaleźć się częściowo w Nitkowym Świecie. Nie każdemu jednak jest to dane, trzeba bowiem spełnić jeden "mały" warunek. Trzeba umieć...
texte par Raphaël, photo: Raphaël et sa sœur
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz