czwartek, 20 marca 2014

Marzec w krzakach...

Korzystając z faktu, że moja prawica jest jeszcze niepełnosprawna i mam sporo czasu, wybrałem się koło południa w krzaki. Pogoda w kratkę ale może to i lepiej. Jest przynajmniej ciekawie, a nie tak, że samo słońce lub tylko deszcz. W ciągu godziny wszystko się zmieniło kilka razy.
...
Celem dzisiejszej wycieczki były tereny byłej żwirowni. Pamiętam je jeszcze sprzed lat, gdy krajobraz był tu jak na sawannie, a chwilami nawet półpustynny. Przez lata wiele się zmieniło. Prócz traw i niskich zarośli pojawiły się też większe. Dodatkowo część terenu została zalesiona sosną. Są tu teraz całkiem fajne tereny spacerowe. Niektóre polanki kuszą nawet ciekawym położeniem kempingowym. Na rozbicie namiotu byłyby w sam raz.

Osobna sprawa, że znajdują się dość blisko zabudowań i często odwiedzają je ludzie. Ich ślady niestety są bardzo widoczne. Tu butelka, tam puszka, a o większych śmieciach nie wspomnę. Albo wspomnę, bo niezmiennie drażni mnie ludzki debilizm, który przejawia się na przykład wywożeniem gruzu gdzie tylko się da. Wprawdzie tereny po których łaziłem nie są typowo leśnymi, nie zmienia to jednak faktu, że taka ingerencja jest bezmyślna.

Szczęście, że nie jest to (jeszcze) jakieś wysypisko śmieci i na większości obszaru można cieszyć się przyrodą. Ta na chwilę obecną dopiero budzi się do życia. W zależności od gatunku, rośliny wypuszczają już większe lub mniejsze pączki. Począwszy od tego momentu rozwój zieleni powinien nastąpić dość dynamicznie. Nie znaczy to, że teraz nie ma na co patrzeć. Natura jest piękna w każdym stadium swego rozwoju.
... ... ...... ... ...... ... ...... ... ...
Korzystając z okazji skubnąłem sobie kilka bazi, coby sobie je wcisnąć w mały wazon. Podkreślam słowo skubnąć, gdyż napotkałem też na ślady działalności jakiegoś skrajnego kretyna. W celu pozyskania kilku gałązek pourzynał dwu- trzy-metrowe odcinki, z których obciął czubki. Resztę porzucił nie zastanawiając się zapewne nad skutkami swej działalności. Ciekawe, że na podobnej zasadzie nie obcina se paznokci. Chętnie bym pomógł...

Na szczęście podczas tej niezbyt długiej wycieczki spotkałem też kilka bardzo ciekawych obiektów. Takich, przy których warto przystanąć na chwilę i podziwiać ich piękno. Bardzo cenię takie chwile, gdy nie spiesząc się donikąd mogę rozglądać się ile chcę.
... ... ...... ...
Ze wspomnianych, skubniętych gałązek powstała początkowo broszka, a po powrocie mały bukiet.
...  ...
 texte par Raphaël, photo: Raphaël et sa sœur

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz