środa, 25 kwietnia 2012

O zachodzie...

Tradycyjne wtorkowe rozgrywki klubowe pokrzyżowała nam wczoraj pogoda. Tym sposobem, głodny gry musiałem się udać w dniu dzisiejszym do pana Kościuszki i pograć z fachowcami z pobliskich klubów. Było jak zawsze:

Galeria zdjęćZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
(kliknij, aby powiększyć)
texte et photo par Raphael

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz