W dniu dzisiejszym w Pobiedziskach
odbył się jeden z meczów finałowych Mistrzostw Europy w Rugby
U18. W spotkaniu wzięły udział drużyny Ukrainy i Luksemburga,
które walczyły o trzecie miejsce w grupie B. Jednocześnie było to
trzecie i ostatnie spotkanie rugbystów na stadionie w Pobiedziskach.
W poprzednich, które odbyły się w dniach 11 i 15 kwietnia, z
przyczyn różnych udziału nie brałem. Dniu dzisiejszym
postanowiłem to zmienić, wsiadłem na błękitnego rumaka rasy
Romet i pojechałem w okolice jeziora Biezdruchowo.
Do tej pory nigdy nie oglądałem
takiego spotkania. Nie interesują mnie transmisje telewizyjne, a na żywo nie
miałem okazji. Pojechałem, zobaczyłem i nie żałuję. Wręcz
przeciwnie. Wprawdzie nie stanę się od tej chwili miłośnikiem
rugby, jednak uznaję ten sport za całkiem interesujący. Przede
wszystkim na boisku cały czas się coś dzieje i w dodatku, ciągle
coś innego. Zupełnie inaczej niż w przypadku piłki nożnej, gdzie
popatrzeć można jedynie na nudną bieganinę i kopanie. Rugby, to
również gra bardzo taktyczna i w moim odczuciu wymaga sporego
treningu.
Atakując pole przeciwnika zawodnicy
biegną w kierunku jego bramki. Jest to oczywiste, jednak podawać
mogą jedynie do tyłu. To dla odmiany wydaje się niezgodne z ideą
ataku, ciut nielogiczne, lecz podnosi poziom trudności i zwiększa
atrakcyjność rozgrywki. Ponadto w rugby panuje wiele innych
ciekawych zasad. Już samo naliczanie punktów jest różne w
zależności od sposobu ich zdobywania. Można ich uzyskać 3, 5 lub
5+2 (przynajmniej tyle zdołałem wywnioskować na bieżąco). Ciut
więcej o zasadach można dowiedzieć się z krótkiego filmu
umieszczonego na bukfejsie Graj w Rugby. Ja jako sportowy ignorant
nie zamierzam się w to wgłębiać, coby nie wprowadzić nikogo w
błąd.
Wracając do dzisiejszego meczu, obalił
on kilka mitów dotyczących gry w rugby. Przede wszystkim nie jest
to wcale aż tak brutalny sport, jak się powszechnie uważa.
Wszelkiego rodzaju szarże, próby przejęcia piłki i inne ataki
faktycznie nie wyglądają na delikatne. Obowiązują jednak ścisłe
reguły i zawodnicy generalnie ich przestrzegają. Podczas meczu tylko raz doszło
do faulu, za który sędzia ukarał zawodnika żółtą kartką.
Ponadto zaistniała jedna kontuzja, po której gracz opuścił
boisko. Gdyby trzydziestu chłopa (po 15 w drużynie), grało naprawdę
nieuczciwie, bez zasad i brutalnie, to większość z nich
wyjechałaby z meczu karetkami.
Dodatkowo zauważyłem sporą dozę
grzeczności, szacunku. Zawodnicy wpadają na siebie z impetem
przewracając jeden drugiego, lecz nikt na nikogo się nie złości.
Po zakończonej akcji nie sposób doszukać się oznak agresji,
niechęci, czy tym podobnych. Wszyscy skupiają się na dalszej grze
zapominając kompletnie, że sekundę temu jeden drugiego próbował
staranować. Niesamowite. Co ciekawe, za mną siedzieli Ukraińcy, którzy
podczas akcji swej drużyny gromko ich dopingowali, a gdy bramkę
zdobywał Luksemburg, to klaskali. Nie wiem, czy jest to normą w
rugby, lecz bardzo mnie się taka honorowa postawa podoba.
Spotkanie wygrała drużyna z Luksemburga, pokonując Ukrainę 27:14. Zdjęcia z imprezy obejrzeć można na profilu Fundacji Scena Pobiedziska.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz