W sobotę, jeszcze nie zakończyły się nasze Cudowne Lata
Poezji, a już w sali obok rozpoczął się kameralny koncert. Faktem jest, że jak
wspominałem (tutaj) nasze spotkanie dość mocno się przeciągnęło. Repertuar
atrakcji w kawiarni przy ul. Garncarskiej był jednak nieco napięty. Nie ma się
jednak co dziwić, w końcu w dniach 29 – 30 czerwca obchodziła ona swe
siedemnaste urodziny.
Wracając jednak do samego koncertu, gwiazdą wieczoru był Jaume Vidal. Ten sympatycznie posługujący się językiem polskim człowiek pochodzi z Hiszpanii, a konkretnie z Katalonii. Podczas wykonywania utworów wykorzystuje on dwa instrumenty jednocześnie. Są nimi struny głosowe i gitara. Repertuar, jaki zaprezentował słuchaczom, był naprawdę szeroki. Począwszy od znanych wszystkim coverów klasyki rock’n’rolla, po nieznane nam utwory w języku hiszpańskim. Te drugie wiązały się z różnymi historiami. Niektóre skomponował sam Jaume, inne jego przyjaciele, a jeszcze inne związane były po prostu z jego regionem.
Co ciekawe, sala choć niewielka świeciła raczej pustkami.
Początkowo znajdowało się w niej pięciu słuchaczy, a po chwili pojawił się
szósty. Siebie oczywiście w tym momencie nie liczę. Ponadto przewijali się
goście kawiarni Cudowne Lata, którzy zatrzymywali się na krócej lub dłużej, by
posłuchać owej muzyki. Samemu wykonawcy niska frekwencja najwyraźniej jednak
nie przeszkadzała. Hiszpański temperament i ogólna radość tryskały aż za mury
kawiarni…
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz