Po kilku dniach nadszedł czas na potrawę z wcześniej suszonymi pomidorami:
do naczynia wlałem oliwę w której się kąpały...
schaby posypałem pieprzem czarnym i miętą...
a z drugiej, pieprzem ziołowym i lubczykiem...
włożyłem do oliwy i przekładałem pomidorami...
i tak wszystkie po kolei. Następnie schowałem do wieczora w lodówce. Później umieściłem w piekarniku i dwa razy przełożyłem...
by pod koniec pieczenia dorzucić makaron...
tak wygląda efekt końcowy...
a tak tuż przed zniknięciem...
Smacznego!
Dobre było?
OdpowiedzUsuńEfekt umami...
UsuńKto, kogo omami?
UsuńCo jest nie tak z tą potrawą?
:)
UsuńWszystko jest bardzo, bardzo ok :)
Byłam ciekawa, jak Ci posmakują suszone pomidory, jako przyprawa.
Byłam też ciekawa, czy tylko mnie się zdaje, że taki dodatek powoduje uruchomienie czegoś- tam w mózgu, że jedzenie zdaje się pyszne, po prostu pyszne. Nie rozgadałaś się za bardzo, ale wierzę, że było dobre :)
Chciałam tylko na wskroś subiektywnej recenzji z dodawania suszonych pomidorów.
Nic więcej nie powiem, chyba, że w obecności mojego obrońcy z urzędu ;), bo rozumiem, że wszystko, co powiem, może zostac użyte przeciwko mnie ;)))