Do mej radosnej twórczości użyłem grzybów (zeschłych jak widać), cosnku, tymianku i papryki (też zeschłej)...
miałem do dyspozycji litr oleju zatem upchałem wyżej wymienione składniki do butelek o pojemności 0,33...
następnie zalałem tłuszczem, który w tym konkretnym przypadku uzyskany został z pestek winogron...
jako, że olej wlałem zimny, to postanowiłem gotowe już flaszeczki podgrzać za pomocą garnka z wrzątkiem...
Ot, cała filozofia. Nic trudnego a daje nieco urozmaicenia i oszczędności. Gotowe, dostępne w sklepach dzieła są drogie. Nie dają również takiej satysfakcji. Dziękuję agik za inspirację i jakże cenne rady, a wszystkim Szanownym Telewidzom życzę:
Smacznego!
Bardzo fajne to pierwsze zdjęcie... takie do kalendarza?
OdpowiedzUsuńżaaba
Kalendarza zielarza?
Usuńteż? ale chodziło mnie o taki do powieszenia w kuchni? na rok 2013?
Usuńż.
aha, się mi jeszcze przypomniał kalendarz działkowca, o!
UsuńTrochę już późno na myślenie o wydaniu kalendarza...
UsuńA kto zabrania wydać kalendarz od lutego do lutego? dla zielarza, to chyba nawet od marca do marca...
UsuńOczywiście nikt nie zabrania.
UsuńO widzisz :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się, ze miałam grzyby zeschłe wrzucic do oleju, o! do lnianego może chyba fajnie się będzie komponowac.
Mocno pachnie grzybami ten grzybowy?
Tak sobie myślę, że to podgrzewanie butelek, czy słoików ma większy sens, niż zalewanie gorącą, szczególnie gdy od czegoś może się odparzyc skórka ( od pomidorów, albo od papryki)Musze spróbowac, bo robiłam już i zalewane ciepłym i zalewane zimnym.
Słaby mam węch...
UsuńPodgrzewanie gotowych mniej ryzykowne, to fakt.