Od nich zaczęła się moja przygoda z
cięższą nieco muzyką. Konkretnie od wydanej w osiemdziesiątym
ósmym płyty „Seventh Son of a Seventh Son”. Wcześniejsze albumy
paradoksalnie poznałem później. Wszystko to sprawiło, że heavy
metalowa kapela bardzo mnie urzekła. Od początku, gdy ją
usłyszałem, po dziś dzień, gdy wspominam. Owe początki były na
tyle mocne, że w pewnym sensie zacząłem się utożsamiać z całą
subkulturą. Nie całkiem oczywiście, bo to byłoby sprzeczne z moim
ja, ale jednak. Nadal słuchałem muzyki wszelakiej ale dzięki Iron
Maiden zacząłem się rozglądać również za mocniejszymi rytmami,
za co do dziś dzień chłopakom z długimi piórami dziękuję. Owe
pióra były zresztą przez długi czas mym marzeniem. Nie wchodziły
jednak w grę ze względu na różnicę pokoleń i totalny brak
elastyczności (...)
Iron Maiden to nic innego jak klasyka
heavy metalu, którą zna chyba każdy, kto lubi mocniejsze
brzmienie. Jeśli jednak ktoś nie zna to polecam, by się zapoznał.
Tak z muzyką jak i maskotką zespołu, Eddie'm...
texte par Raphaël
Lubię mocniejsze brzmienie, ale moje serce należy już od dawna do starego dobrego zespołu Metallica:)
OdpowiedzUsuń