Łażąc se dwa dni temu po krzakach skręciłem w pewną ścieżkę. Już nieraz w nią zerkałem ale
jakoś nigdy nie zboczyłem. Może mnie się po prostu nie chciało,
bo najczęściej mijałem ją wracając z grzybobrania. Teraz
takowego nie było, zatem skręciłem. Ścieżka wąska, tajemnicza
ale okazała się niezbyt długa. Skończyła się przy niskim
zagajniku, szkółce. Drzew gęsto i zarośnięte od samego dołu ale
ścieżka jakby wiodła dalej. Po czworakach nie łażę zatem
zrezygnowałem z dalszego zwiedzania. Wniosek nasunął się jeden,
pewnie to dróżka wydeptana przez zwierzęta. Sarny raczej nie, bo
dalej już za gęsto i nisko jak na nie. Pozostają zatem dziki.
Super, lubię dziki! Towarzysz mój, Kuba wlazł oczywiście w ten
gąszcz lecz po chwili wyszedł. Zrobiłem ze trzy kroki w kierunku
powrotnym, gdy Kubę zainteresowało coś po lewej stronie. Wszedł
zatem w kolejną gęstwinę ale po chwili wyszedł. Spojrzał jeszcze
za siebie i dawaj, chodu! Po co? Dlaczego? Okazało się sekundę
później, gdy spośród iglaków wyskoczył dzik i dawaj, za nim.
Pognali jak szaleni a ja stanąłem jak wryty. Adrenalina mnie
skoczyła ale jednocześnie, buzia się uśmiechnęła. Piękny,
wielki dzik. Niemniej trza było coś przedsięwziąć zatem na
początek zagwizdałem a następnie huknąłem „houuu”, na tego
zwierza. Zatrzymał się i patrzy. Nie wiem dlaczego ale uśmiech
mnie z oblicza nie znikał i nawet go zawołałem. Wtedy za mną
zaszeleściło... Cholera! Są dwa. Ale nie do końca jak się
okazało, bo to młode były. Całkiem spore już, bo wielkości
Kuby, a i kolory miały jak dorosłe. Dwa zauważyłem. Locha (teraz już to wiedziałem)
niespiesznie ruszyła między najbliższe drzewka i znikła. Była naprawdę spora,
wydawało mnie się, iż mogłaby w kłębie sięgać mej miednicy.
Ona jednak na spotkanie ze mną ochoty nie miała i odeszła. Może
i lepiej...
photo: wiki...
A co z Kubą? Nic. W momencie, gdy
zwierz przestał za nim gnać on przestał uciekać. Po chwili
zawrócił i przyszedł do mnie obwąchując dokładnie całą trasę
jaką z dzikiem przebiegli. Ale tempo... naprawdę mieli zawrotne.
Tym sposobem Kuba poznał nowy zapach. Zapach, z którego wynikać
może kilkukrotnie większa od niego świnka o dziwnie ciemnych
barwach, a do tego szybka jak błyskawica. Piękna była...
texte par Raphaël
"Ścieżka wąska, tajemnicza..." - aż się prosi o zdjęcie. Nie mów, że nie masz?
OdpowiedzUsuń"znajoma" pffffff
Ło jeja, to mieliście spotkanie!
OdpowiedzUsuńCodziennie z moją K. wędruję po naszym (całkiem sporym) lesie i widuję ślady różnych zwierząt. Ostatnio pojawiły się buchtowiska. K. dostaje w tych miejscach amoku! Leśniczy poradził, że w razie napotkania pani lochy z młodymi jedynym ratunkiem dla nas będzie błyskawiczne wskrabanie się na najbliższe drzewo. Łatwo powiedzieć. Ani moja K. (ponad 40 kg żywej wagi) ani ja (ponad ** żywej wagi) nie potrafimy skakać po drzewach!!
-j. :))
My też po drzewach nie potrafimy dlatego Kuba zwiewał a ja po prostu stałem.
UsuńW okolicy, nie tylko widuję ślady ale i sporo zwierzyny. Sama przyjemność jak się uda dojrzeć. Do saren mam szczęście i spotykam niemal codziennie.
Jeśli chodzi o niebezpieczeństwo to chyba jedynie locha z młodymi może je stworzyć. Niemniej jednak uważam, że bez porównania większe jest prawdopodobieństwo doznania krzywdy ze strony człowieka niż zwierzaka.
49 yrs old Geologist II Jamal Hucks, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like Stargate and Graffiti. Took a trip to Pearling and drives a Ferrari 500 Mondial Spider Series I. Zobacz wiecej tutaj
OdpowiedzUsuń