Sezon grillowy był dla mnie w tym roku raczej skromny. Zdaje się, że potrawy tak przygotowane konsumowałem raptem trzy razy. Na początku z bracią klubową. Właściwie to było dwa w jednym, bo rozpoczęcie sezony letniego i zakończenie rozgrywek zimowych. Do tego jedno grillowanie w trakcie i ostatnie na pożegnanie, czyli wczoraj. Chęć przyszła na fajną karkówkę dlatego zaczęło się w czwartek rano: na pierwszy ogień poszły zioła prowansalskie, papryka słodka, pieprz ziołowy, przyprawa grillowa...
Raj dla mięsożerców, czyli dla mnie! Kusisz, oj kusisz:)
OdpowiedzUsuńWarszawa
Ano raj...
Usuńbyło przyjechać