Podstrony
▼
Mirabelki w zalewie octowej...
Mirabelek było trochę. Rosły niedaleko, zatem wystarczyło iść i narwać. W sumie przyniosłem trzy reklamówki. Część poszła w zalewę...
po umyciu i osuszeniu...
oddzieliłem część od pestek (te z pestkami, poszły do marmolady, gdyż podczas smażenia, to twarde i tak odeszło)...
następnie przygotowałem słoiki...
i zalewę (2 szklanki wody, pół octu i 2 łyżki cukru)...
po napełnieniu słoików, spasteryzowałem je...
i po robocie...
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz