miał w części, takie tylko miejsca puste po nich,
przez co oryginalne mocowania luźne były i nie sposób skręcić...
Nie pozostało zatem nic innego, jak udać się do składu narzędziowo-sprzętowego w celu znalezienia i zakupienia jakiegoś rozwiązania zastępczego. Na prezentowane na pierwszej fotografii elementy nie natrafiłem, zatem zdecydowałem się na kątowniki.
Zamontowanie ich w miejscach, gdzie winny się znajdować oryginalne łączenia nie zdało jednak do końca egzaminu. Te zaproponowane przez producenta nie wnikają bowiem do wnętrza.
Kątowniki, owszem, co w połączeniu z szufladą sprawiło, iż nie sposób jej było włożyć. Trza było zmienić koncepcję i zamontować je w innych, lecz niewidocznych miejscach. Cały plan w końcu się powiódł i szafka stanęła w całej swej okazałości.
Przy okazji zauważyłem drugą, małą która stała skromnie w kącie. Postanowiłem zatem wywiercić dwa otwory...
i ją przytwierdzić, coby komplet był.
Takoż uczyniłem i nad umywalką zawisła druga szafka. Z lustrem, zatem można się śmiało golić. Osobna sprawa, że łazienka należy do kobiety zatem chyba jednak korzystać ona będzie z opcji make-up miast z żyletki.
texte, photo et ouvrage par Raphaël
W skręcaniu mebli, zawsze coś musi się niezgadać:)
OdpowiedzUsuń